środa, 25 listopada 2009

Miało być nurkowanie...

Pogoda znów nie dopisała. Wieje silny wiatr, fale duże. Z nurkowania do południa raczej nic nie będzie; jak się później okazało po południu także nie. Stwierdziliśmy, że jest to odpowiednia chwila na zrobienie kilku zdjęć podziękowania dla firm które wyposażyły nas w sprzęt nurkowy. Odpowiednie przygotowania i zabawa aparatem pod słońce, tak żeby było widać, że to naprawdę Antarktyka, a nie Hańcza zimą zajęło nam chwilę i sprawiło niemałą radość. W tym samym czasie, Ania robiła nam zdjęcia...




Po obiedzie przewozimy skuterami część mrożonek z tymczasowej, do docelowej chłodni. Pod Halą nr. 1 babramy się w błocie i dojechać ciężko, a pod chłodniami –20°C, skutery o mało nie zsuwają nam się ze skarpy wraz z topniejącym śniegiem.

Potem, po spełnionym obowiązku, jedziemy w trzy skutery, wraz z Mariuszem i Tomkiem, pod lodowiec, aby sprawdzić warunki śniegowe w tamtym rejonie. Jazda z dość dużą prędkością po mokrym, „szybkim” śniegu i do tego jeszcze pod i z górki daje naprawdę wiele radości i podnosi adrenalinkę!!!

Kiedy kończę pisać powyższe zdanie, jest 23.15 lokalnego czasu. Na dworze wiatr się wzmaga, w porywach osiągając do 30 m/s. Żaluzja w moim oknie bije o mocowania i trzeszczy tak jakby miała zaraz odfrunąć z połowa ściany!!! Cóż Antarktyka... A za oknem jest tak jak o tej porze roku w Warszawie o 15.00; zaczyna się robić szaro...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz