środa, 23 grudnia 2009

Różne takie... przedświąteczne

Jak to przed Świętami. Wszędzie błyskają neony, kuszą reklamy, w supermarketach z głośników atakują kolędy... Ufff! Na całe szczęście, ta część uroków przedświątecznych ominęła nas. Zostało tylko to co „normalne” w przygotowaniach – porządki i przygotowania. W kuchni trwa walka z różnymi potrawami wigilijnymi, a na korytarzach...


To wszystko wystawiliśmy z głównego pomieszczenia Samolotu i na mokro, szczotkami zmywamy drewnianą podłogę. Jest co robić, bo kilka miesięcy i wiele nóg w butach, klapkach, papuciach czy bez, dało jej się troszkę we znaki. Godzinka wytężonej pracy kilku osób i podłoga lśni!



Potem... na ryby! Zabieram się jako kostka balastowa na zodiac’a, którym na wędkowanie wybierają się Dominika, Mariusz i Tomek. Jako, że cierpliwości do łowienia nie mam i nigdy mnie do tego nie ciągnęło, poza byciem wspomnianym balastem, pełnię rolę dokumentalisty oraz gaduły. :-) W około 2 godziny, złowiono kilkanaście Nothoteni, które, miejmy nadzieję, niedługo po uwędzeniu zostaną poddane przez nas konsumpcji.

Jedna z pierwszych Nothoteni złowionych tego dnia.
I któraś kolejna.

Wracamy na ląd, wyciągamy zodiac’a przy latarni i powolutku zmierzamy do Samolotu. sympatyczna niespodzianka; na krze niedaleko Meteo, zaledwie kilkanaście metrów od brzegu, śpi sobie lampart morski. Lampart morski to najbardziej niebezpieczne zwierze jakie tutaj występuje. Pod wodą, choć bardzo byśmy chcieli go zobaczyć, to do spotkania z nim, nam nie spieszno. Strona internetowa Zakładu podaje:
„Kolejnym monogamicznym gatunkiem fok, silnie związanym z pakiem lodowym, jest lampart morski (Hydrurga leptonyx), dorastający do 450kg (samce) lub 590kg (samice). Jego silnie wydłużone ciało (do 3,6m), wraz z ogromną, uzębioną paszczą, sprawia, że ma on nieco gadzi wygląd i jest jednym z gatunków, które dały początek legendom o wielkich wężach morskich.
Obok orki, lamparty morskie są kluczowymi drapieżnikami ze szczytu antarktycznej sieci troficznej.
Podstawą pokarmu lampartów morskich jest kryl, ale foki te regularnie polują też na pingwiny, inne foki i uchatki, a nawet zdarza się, że atakują ludzi przebywających w wodzie (przed kilkoma laty, w okolicy brytyjskiej stacji Rothera lampart morski zabił płetwonurka).”

Zachowując jak najdalej posuniętą ostrożność, przeskakując z kry na krę podchodzę do lamparta na kilka metrów. Lampart nie reaguje, otwiera tylko oczy i nadal leży nieruchomo na krze. Tomek fotografuje. Wślizguję się do wody i podchodzę do zajętej kry na odległość ok. 4 metrów. Lampart nie reaguje. Kilka zdjęć i wraz z Tomkiem, po krach, wycofujemy się na brzeg.


Od lamparta dzielą mnie 4 metry.

Nie koniec niespodzianek tego dnia! Odrobinka magii przedświątecznej! J Z zapowiedzi wiedzieliśmy, choć żadnej potwierdzonej informacji nie było i kontaktu bieżącego również, że jacht, pływający pod polską banderą, „SELMA”, zawita do nas na Święta Bożego Narodzenia. Tak się złożyło, że dzisiaj wieczorem jacht ten najpierw ujrzeliśmy a potem usłyszeliśmy przez radiostację, wcale nie daleko od naszej Stacji. Święta spędzimy razem!!!

"Selma" – polski jacht, na pokładzie, którego przypłynęło do nas 10 osób, prowadzone i dowodzone przez kapitana Piotra Kuźniara - 9 dorosłych osób i 9 letnia dziewczynka – Nel - córka dwójki z załogantów Eli i Darka – serdecznie pozdrawiamy!)
„Selma” na kotwicy przed Stacją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz